Dr n. med. Marek Tombarkiewicz, dyrektor Narodowego Instytutu Geriatrii, Reumatologii i Rehabilitacji w Warszawie
Żyjemy coraz dłużej i to dobra wiadomość. Od roku 1989 średnia długość życia kobiety wzrosła z 75,2 do 81,8 lat, a mężczyzny z 66,2 do 74,1lat. I wszystkich to generalnie cieszy, bo jest się z czego cieszyć, ale organizatorów systemu ochrony zdrowia powinno martwić, bo już teraz nastał czas na przygotowanie systemu na następne lata, zapewne też związane z dalszym, choć w mniejszej skali, wydłużeniem średniego czasu życia. Pojawiły się bowiem pierwsze sygnały o zmniejszeniu dynamiki wydłużania czasu życia. Ale mamy jeszcze do czego dążyć.
Najdłużej żyją mężczyźni w Szwajcarii – 81,9 roku, najkrócej na Litwie – 70,9 roku, wśród kobiet najwyższe oczekiwane trwanie życia zanotowano w Hiszpanii – 86,3 roku, najkrótsze w Serbii – 78,4 roku. Reasumując wiele czynników w ostatnich latach przełożyło się pozytywnie na długość życia w Polsce, i należy oczekiwać dalszej, choć wolniejszej poprawy tego wskaźnika.
Jednak już teraz należy się liczyć ze zwiększeniem i to prawie skokowym liczby osób w wieku podeszłym. I już teraz być może obecna definicja powinna zostać zmieniona, bo według tradycyjnej klasyfikacji WHO: wiek podeszły zawiera się między 60 a 75. rokiem życia. Nikt z tego zakresu wieku nie wyobraża sobie że jest osobą w wieku podeszłym.
Na jednego seniora przypadają średnio ponad 4 choroby przewlekłe. Przy niewłaściwej opiece medycznej taka wielochorobowość doprowadza do niepełnosprawności, powodując wzrost zapotrzebowania na opiekę medyczną i społeczną, czyli powstawanie błędnego koła.
Szacunki demograficzne pokazują, że jeśli nic się nie zmieni, to liczba hospitalizacji 80-latków do roku 2030 wzrośnie o 60 procent, zapotrzebowanie na lekarzy wzrośnie o kilkanaście procent, a pielęgniarek o dwadzieścia kilka procent. Choćbyśmy nawet mieli wystarczające środki finansowe (ale 6% PKB na zdrowie nie wystarczy), to nie mamy wystarczającej liczby kadr medycznych, żeby ten problem rozwiązać. Diagnoza stanu obecnego to starzejące się społeczeństwo, niekorzystna tendencja zamykania oddziałów geriatrycznych bez widoków na otwieranie nowych, a także malejąca liczba poradni geriatrycznych. Na 100 tys. osób mamy średnio jednego aktywnego zawodowo geriatrę, czyli znacznie mniej niż średnia w Europie.
Zatem jak się przygotować skutecznie i spokojnie, choć bez zbędnej zwłoki na to co nas czeka?
W mojej ocenie olbrzymią szansę daje opracowany w Kancelarii Prezydenta przez grupę ekspertów działających w ramach Narodowej Rady Rozwoju projekt Centrów Zdrowia 75+.
Składa się on dwóch filarów. Pierwszy to sieć oddziałów geriatrycznych – jeden oddział na 300-350 tysięcy mieszkańców, czyli 2, 3 sąsiadujące powiaty. Docelowo powinno zatem funkcjonować 100-120 oddziałów geriatrycznych. Dodać trzeba, że teraz działa mniej niż 50 oddziałów, więc plan jest ambitny. Drugi filar systemu to sieć Centrów Zdrowia 75+ prowadzących opiekę ambulatoryjną, dzienną i domową oraz koordynację opieki nad seniorami – jedno centrum na 100-120 tys. mieszkańców. Po ukończeniu 75 r.ż. senior poddany byłby bilansowi i wstępnej ocenie geriatrycznej ze strony lekarza rodzinnego. I tutaj może się pojawić duży problem, jak przy nakładaniu na POZ-y każdego nowego obowiązku.
W Centrum Zdrowia 75+ przewidywane jest funkcjonowanie zespołu konsultantów medycznych: geriatry, specjalisty rehabilitacji, psychiatry oraz geriatrycznego zespołu opieki domowej. Kolejne plany to rozszerzenie sieci Dziennych Domów Opieki Medycznej, których 53 powstało w ostatnich latach w Polsce i dobrze się sprawdzają, choć nie wszystkie posiadają zapewnione finansowanie w dłuższej perspektywie. Ich zadaniem byłoby przejęcie wstępnej opieki nad seniorami wychodzącymi ze szpitala, tzw. opieka przejściowa, ale także aktywizacja seniorów w życiu codziennym. Nowe zadania i związane z nimi powstające nowe zawody medyczne, to telemedyczna opieka domowa, funkcjonowanie zespołu koordynatorów opieki i edukatorów zdrowotnych. Nie czekając na wyniki procedowania Ustawy, która ma pojawić się w ramach konsultacji społecznych jeszcze tej jesieni (a może od razu zaplanować szybkie prace w Sejmie, żeby przyspieszyć początek faktycznego wejścia w życie?) oddolnie pojawiają się inicjatywy tworzenia zapisów dotyczących efektów kształcenia w tych zawodach.
Pozostaje nam jedynie kibicować, aby ta inicjatywa Centrów Zdrowia 75+ zakładająca kompleksowość postępowania z osobami w wieku powyżej 75 roku życia, ale również zapewniająca dodatkowe, wydzielone środki na funkcjonowanie poszczególnych składowych nowego systemu, jak najszybciej weszła w życie. Oczywiście nowy system nie zafunkcjonuje sam bez niezbędnych kadr medycznych, w tym głównie lekarzy geriatrów. To w mojej ocenie jest największym wyzwaniem na najbliższe lata – jak zachęcić do podejmowania tej specjalizacji. Rozwiązanie może też być bardzo proste, wręcz trywialne – zachęty finansowe, jednak wymaga to nowego przeliczenia kosztów procedur geriatrycznych, których realizacja bez wątpienia jest droższa od takich samych procedur wykonywanych w oddziałach wewnętrznych u osób młodszych. Jest też inna teoria, która mówi, że lekarze geriatrzy odeszli z systemu z powodu regresu i spadku rangi tej dziedziny po wprowadzeniu sieci szpitali i braku propozycji finansowania przez NFZ nowych zakresów świadczeń geriatrycznych. Tak czy inaczej, problem kadr trzeba pilnie rozwiązać.
To wielkie wyzwanie dla nowego Konsultanta Krajowego w dziedzinie Geriatrii, Pana Profesora Tomasza Targowskiego. Życzę mu w tym miejscu samych sukcesów w rozwiązywaniu tych wszystkich narosłych problemów.